piątek, 31 maja 2013
Rozdział 3.
Weszłam do domu ciotki o dziwo drzwi były otwarte, na kanapie siedziała,a raczej była skulona Jess, ciekawe co się stało.!?
- Jess, co się stało - podeszłam do zalanej łzami kuzynki
- Nic takiego.
- No powiedz i możesz wyjawić wszystko.
- Na urodziny miałam iść na koncert One Direction, ale mama nie zdążyła kupić biletów wiem, że to nic takiego, ale ja tak ich uwielbiam, a raczej kocham, że mnie to strasznie dotyka, a tak sie już cieszyłam - ponownie zalała się goszkimi łzami. Może ten pomysł Lou nie był taki zły, powiem jej że znam Louis`a.
- Dobra młoda czas ci coś wyjawić.
- A co? Mów bo nie wiem czy ma zacząć skakać z radości czy się bać.
- Raczej to pierwsze. Ok, nie będe owijać w bawełne. Czy byś chciała może porozmawiać z One Direction?
- Przestań się ze mnie nabijać.
- Ale ja mówię poważnie Lou to mój najlepszy przyjaciel.
- Nie obraś sie, ale nie bardzo ci wieżę.
- Ok to udowodnie to, ale idź się jakos ogarnąć-poszła, dzwonię do Louis`a.
*ROZMOWA*
O-hej Lou, kochanie mam taką malutką prośbę.
L-hej słońce, spoko już jedziemy tylko wyśli adres.
O-dziękuję, dziękuję, dziękuję wiesz dobrze, że jeteś najlepszym przyjacielem świata.
L-oj ja to wiem, ale miło jest jak ktoś ci o tym przypomina.
*KONIEC ROZMOWY*
W całym mieszkaniu rozbrzmiał dzwonek do drzwi, więc udałam się do ich otworzyłam je, za drzwiami nie było nikogo więc powiedziałam:
- Serio, chłopaki, serio? - zapytałam z nie dowierzeniem - to jest stare jak świat - nagle przed moimi oczyma zagościły sylwetki pięciu chłopaków szczerzących się do mnie.
- Hej, wchodźcie.!! Tylko uważajcie tak tylko ostrzegam jak kuzynka się na was rzuci to nie będzie dobrze.
Zaprowadziłam chłopaków do pokoju Jess i kazałam im zapukać. Usłyszałam tylko:
- Aaaaaaa to jest One Direction aaaaaa!!!!
- A widzisz mówiłam, że ich znam - mówiąc to podeszłam do kuzynki i popsułam jej fryzurkę o ile można by to było nazwać fryzurą.
- Ale skąd ty ich znasz?!!!
- A widzisz mam takie sposobyyyyyyyyy.
- Oj skarbie powiedz jej - powiedział Lou
- Kochanie powiem w swoim czasie
- Dobra możecie przestać zachowywać sie jak para?? - powiedział Harry, ale nie ze złością.
- A czemu? Zazdrosny? - zażartował sobie Louis.
- Po coś innego was tu ściągnełam.
- No właśnie - potwierdził moje słowa Liam
- Lubię Go... - pokazałam ręką na Li
- Och, dziękuję, za ten nieziemski zaszczyt.
- Oj już nie podlizuj się, nie lubi takich - ja i Lou spojrzeliśmu na Zayna, chodziło o jego fryzurą zawsze ma ulizane włosy i tak czy owak zaczeliśmy sie śmiać.
- Nie no znowu zaczynacie?!!!
- No ok przestaniemy
- Ciekawe jak uspokoisz Louisa my ani razu nie daliśmy rady go uspokoić - na te słowa powiedział coś Lou na ucho momentalnie przestał sie śmiać tak jak by wgl się nie śmiał.
- Co ty mu powiedziałaś??? Powiedz nam to się czasami przyda.!
- Sorka ale nie moge powiedzieć
- Szkoda, a teraz zajmijmy się naszą solenizantką
Chłopaki robiili coś z Jess od dobrych 3 godzin ja w tym czasie zdążyłam obejrzeć 3 odcinki Zaklinaczki duchów.
------------------------------------------------------
My ask, http://ask.fm/Lolitta603 tu możecie zadawać mi pytania, o czym kolwiek !!
wtorek, 21 maja 2013
Rozdział 2.
- nie twój interes - wrzasnełam
- ja się tylko pytam, bo to trochę dziwnie wygląda tak samo ubrani i wgl - powiedział Harry
- no to co! Kiedyś często tak chodziliśmy
- "kiedyś", czyli wiem, że trochę czasu się już znacie, mówcie dalej - stwierdził Harry udając lekarza psychiatre, na co ja i Lou spojrzeliśmy się na siebie i wubuhneliśmy śmiechem.
- o co wam chodzi? - spytał już troszkę zły Harry, na co my wybuchneliśmy jeszcze większym śmiechem, ten tylko przewrócił oczami i dodał
- to jak długo się znacie i wgl skąd ? - ja z Lou zacząco na siebie spojzeliśmy i przestaliśmy się śmiać.
- na pewno dłużej niż ty z nim - powiedziałam do Harrego, żeby go zdenerwować i podtrzymać troszkę w niepewności.
- do jasnej cholery powiecie mi czy nie? - ja powiedziałam "tak" a Louis w tym samym czasie powiedział "nie"
- z wami nie da się dogadać. Mówcie!!!
- no ok, nie gorączkuj się tak-powiedział Lou tak trochę przez śmiech, a po chwili zaczął opowiadać-znamy się od 15 lat, Oliv jest moją i Lottie najlepszą przyjaciółką, mieszka a raczej mieszkała w Doncaster, to u niej była Lottie jak ty byłeś u mnie - przy tych ostatnich słowach zwrócił się do Harrego.
- dobra Lou jak już muszę iść
- czemu? zostań jeszcze nie widziałem cię od....hm....... 3 dni i pewnie nie prędko się spotkamy - stwierdził Louis
- muszę kupić kuzynce prezent na urodziny, bo ma je jutro a ja nic jej jeszcze nie kupiłam.
- mówisz o Jessie?
- taaaaaaaak
- a czy ona nie jest przupadkiem directioner-stwierdził Lou na co ja przytaknęłam
- chłopaki jutro wbijamy na imprezę-wrzasnął Lou
- Louis nie!
- czemu?
- bo nie i koniec.
- to chociaż............ hmmmmmmmmmmmm.......... o już wiem pogadamy z nią na skypie ok?
- czy ja wiem.
- no zgódź się.!
- nie bo ona potem będzie mi dupe truć i się pytać skąd was znam i tak dalej.
- to chociaż płytę z autografami?
- to by mogło być tylko gdzie ja tu płytę kupie, pewnie wszystkie sprzedali, o nie....! - powiedziałam tak bardziej udając, że stało się coś koszmarnego.
- no daj spokój - powiedział smutny Lou
- przecież się zgodziła - stwiedził Harrry
- nie no Lou marchewko, ogar!! Muszę iść czy tak czy siak, do zobaczenia- przytuliłam go na pożegnanie
- no tak do zobaczenia - powiedział Lou
--------------------------------------------------
Taa ta.
Wiem, że krótki....
Mam napisane 6 rozdziałów na przód, tylko......
Ale pomsyłów dużo na następne rozdziały, muszę spiąć dupę i z głowy wylać je na "papier"
Do następnego !!! ;DD xx
- ja się tylko pytam, bo to trochę dziwnie wygląda tak samo ubrani i wgl - powiedział Harry
- no to co! Kiedyś często tak chodziliśmy
- "kiedyś", czyli wiem, że trochę czasu się już znacie, mówcie dalej - stwierdził Harry udając lekarza psychiatre, na co ja i Lou spojrzeliśmy się na siebie i wubuhneliśmy śmiechem.
- o co wam chodzi? - spytał już troszkę zły Harry, na co my wybuchneliśmy jeszcze większym śmiechem, ten tylko przewrócił oczami i dodał
- to jak długo się znacie i wgl skąd ? - ja z Lou zacząco na siebie spojzeliśmy i przestaliśmy się śmiać.
- na pewno dłużej niż ty z nim - powiedziałam do Harrego, żeby go zdenerwować i podtrzymać troszkę w niepewności.
- do jasnej cholery powiecie mi czy nie? - ja powiedziałam "tak" a Louis w tym samym czasie powiedział "nie"
- z wami nie da się dogadać. Mówcie!!!
- no ok, nie gorączkuj się tak-powiedział Lou tak trochę przez śmiech, a po chwili zaczął opowiadać-znamy się od 15 lat, Oliv jest moją i Lottie najlepszą przyjaciółką, mieszka a raczej mieszkała w Doncaster, to u niej była Lottie jak ty byłeś u mnie - przy tych ostatnich słowach zwrócił się do Harrego.
- dobra Lou jak już muszę iść
- czemu? zostań jeszcze nie widziałem cię od....hm....... 3 dni i pewnie nie prędko się spotkamy - stwierdził Louis
- muszę kupić kuzynce prezent na urodziny, bo ma je jutro a ja nic jej jeszcze nie kupiłam.
- mówisz o Jessie?
- taaaaaaaak
- a czy ona nie jest przupadkiem directioner-stwierdził Lou na co ja przytaknęłam
- chłopaki jutro wbijamy na imprezę-wrzasnął Lou
- Louis nie!
- czemu?
- bo nie i koniec.
- to chociaż............ hmmmmmmmmmmmm.......... o już wiem pogadamy z nią na skypie ok?
- czy ja wiem.
- no zgódź się.!
- nie bo ona potem będzie mi dupe truć i się pytać skąd was znam i tak dalej.
- to chociaż płytę z autografami?
- to by mogło być tylko gdzie ja tu płytę kupie, pewnie wszystkie sprzedali, o nie....! - powiedziałam tak bardziej udając, że stało się coś koszmarnego.
- no daj spokój - powiedział smutny Lou
- przecież się zgodziła - stwiedził Harrry
- nie no Lou marchewko, ogar!! Muszę iść czy tak czy siak, do zobaczenia- przytuliłam go na pożegnanie
- no tak do zobaczenia - powiedział Lou
--------------------------------------------------
Taa ta.
Wiem, że krótki....
Mam napisane 6 rozdziałów na przód, tylko......
Ale pomsyłów dużo na następne rozdziały, muszę spiąć dupę i z głowy wylać je na "papier"
Do następnego !!! ;DD xx
Subskrybuj:
Posty (Atom)